Ogłoszenie

PBF - Toplista gier PBF Toplista MMORPG Największy ranking gier przez www w Polsce! Gry przeglądarkowe Toplista-Gier PokeFull Gry w przeglądarce Toplista stron Anime&Manga Najlepsze strony o Anime w necie BEST PBF - najlepsze polskie pbf rpg toplista pbfów Best of PBF The Best Of PBF - Play By Forum Toplista ~**~ Toplista Anime Strefa

Z POWODU MODERNIZACJI FORUM ODPISÓW W PRZYGODACH PRZEZ JAKIŚ CZAS NIE BĘDZIE.


#1 2012-07-26 18:42:51

Woopery

http://img801.imageshack.us/img801/8493/obsv.png

Zarejestrowany: 2012-07-24
Posty: 19
Punktów :   

Fan Fick Woopery

Jak już wcześniej oznajmiłam na ChatBox'ie, lubię czasem trochę popisać. Jestem amatorką, a moje opowiadania są beznadziejne i nie dorastają prawdziwym pisarzom do pięt. Ostatnio zaczęłam kontynuować serię "Percy i bogowie olimpijscy", książek autorstwa Rick'a Rordian'a  opowiadających o losach niezwykłego chłopaka, syna Posejdona. Moja część nosi tytuł "Strażnicy Olimpijscy". Dodałam poniżej pierwszy rozdział moich 'wypocin'. Nie zdziwcie się, że piszę w rodzaju męskim, ponieważ wcielam się w Percy'ego.

» Rozdział I «

Czy to mi się przyśniło?




Możecie mi nie wierzyć, ale ostatnio miewam coraz dziwniejsze sny. Powiedzmy na przykład wczoraj, śniło mi się, że jestem olimpijskim bogiem. Chodziłem po chmurach, aż tu nagle zapadła mi się noga i zacząłem spadać. Obudziłem się z potem na czole. Czasami się gubię, nie wiem czy to był sen czy może stało się to naprawdę.
    Był środek lata, dokładniej końcówka lipca. Wyjechałem razem z mamą na wakacje nad morze. Byłem zaskoczony tym, że moja mama znalazła pieniądze na tak daleką wyprawę (wybraliśmy się do Europy Środkowej, Polski nad Morze Bałtyckie). Myślałem, że będziemy mogli spokojnie wypocząć, bez walk i potworów, przeżyć normalne dni wolne. Nie wiedziałem jednak, jak bardzo się myliłem.
    Już pierwszego dnia zadawało mi się to dziwnie podejrzane. Na wybrzeżu panowała niezwykła cisza, słychać było szum morza, rozbijających się o brzeg fal. Pogoda była przepiękna, a mimo to ludzie siedzieli w domach. Tym lepiej dla mnie. Mogłem w spokoju wchodzić do wody bez obaw, że gdy wyjdę i będę suchy, nie zbiegną się tłumy. Wiem co sobie pomyślicie- dziwak. Jest to jednak jedna z umiejętności, którą obdarował mnie ojciec, Posejdon.
    W domu słychać było głośne pukanie. Gdy moja mama- Sally Jackson- otworzyła drzwi, ujrzała wysoką dziewczynę o jasnych, blond włosach i niebieskich oczach. Mama uznała ją za moją nową koleżankę, więc wołając mnie, zaprosiła niebieskooką do środka i wskazała dziewczynie mój pokoik. Gdy do końca się przebudziłem, zobaczyłem, jak to mówi moja mama- „nową koleżankę”. Tak naprawdę, była to osoba, którą pierwszy raz w życiu widziałem. Dopiero teraz się jej bliżej przyjrzałem. Miała na sobie jasne adidasy, granatowe spodnie i fioletową bluzę, pod którą ujrzałem pomarańczową koszulkę Obozu Herosów. Dziewczyna podeszła do mnie i przyklękając, wyciągnęła w moim kierunku rękę z niebieskim czymś. To coś, wyglądało jak naszyjnik. Przypominało mi medalion taki, jaki widziałem na wielu filmach i prezentacjach puszczanych na lekcjach łaciny jeszcze w Yancy Academy (przez nauczyciela, który okazał się centaurem). Podobno miały one chronić półbogów przed złymi mocami, a każdy przedstawiał inny żywioł, potęgę. Ten mój wyglądał na talizman wody. Sam nie wiem skąd to wiedziałem, po prostu miałem jakieś, takie przeczucie. Przyznam się bez bicia, bardzo się bałem. Ale jakbyście wy zareagowali na to, że jakaś obca osoba wtarga do waszego pokoju.
  Witaj Perseuszu Jacksonie, synu Pana Mórz…- powiedziała nieznana mi dziewczyna.                                   
- K-Kim Ty jesteś?- zdołałem wyszeptać, jednakże nie otrzymałem odpowiedzi.                             
Nie jest to istotne…- oznajmiła, a jej głos brzmiał szorstko- Musisz w trybie natychmiastowym udać się na Wzgórze Herosów. Pamiętaj jednak żeby strzec tego medalionu, zapewni Ci on opiekę, ale musisz z nim dotrzeć do Obozu. Wiele osób będzie próbowało go Tobie odebrać…
Miałem jeszcze mnóstwo pytań do zadania, tj. na przykład jak się dostać stąd do Long Island, lecz dziewczyna- czytając jakby w moich myślach- wskazała ręką kierunek, w którym ewentualnie miałbym podążać. Odwróciłem głowę w tamtą stronę, a gdy się otrząsnąłem tajemnicza blond włosa zniknęła. Siedziałem na łóżku mając wrażenie, że to wszystko mi się przyśniło. Może moja teoria by się sprawdziła, gdyby nie to, że w ręku trzymałem ten dziwny talizman. Zarzuciłem go na szyję i wstałem. Wciąż chodziły mi po głowie słowa dziewczyny, że zapewni mi on opiekę, ale muszę go pilnować. Kto lub co mogłoby mi go odebrać? Tego nie wiedziałem i jak teraz o tym myślę, lepiej żebym nie wiedział.
Moja mama jest wspaniałą kobietą. Nie dziwię się, że to właśnie w niej zakochał się Posejdon. Zasługuje na kogoś niezwykłego. Zamieszkałem razem z nią w domku jednorodzinnym niedaleko morza. Mój pokój mieścił się na pierwszym piętrze. Codziennie rano przechadzałem się po molo. Mogłem wtedy na spokojnie pomyśleć, pobyć ze swoim ojcem i porządnie wypocząć. Akurat dzisiaj miałem sporo spraw do przemyślenia.
Zszedłem na dół spoglądając w podłogę. Mama jak zwykle krzątała się w kuchni. Gdy tylko ją zobaczyłem przyspieszyłem kroku i siadając przy stole, zabrałem głos.
- Mamo, kim była ta dziewczyna, którą wpuściłaś do naszego mieszkania i kazałaś jej wejść do mojego pokoju?- spytałem biorąc do ręki naszyjnik. Mama spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem. Następnie zostawiając garnki podeszła i dotknęła mojego czoła.
- Percy, na bogów, czy ty aby się dobrze czujesz? Jesteśmy tutaj sami, nikogo tu nie było, a nawet jeżeli, to wiesz, że nie wpuszczam obcych osób do mieszkania…- sprawdziła czy nie mam gorączki, ale moje czoło było jedynie mokre od potu.
    Postanowiłem nie mówić jej na razie o tym dziwnym talizmanie. Schowałem go więc do kieszeni. Spróbowałem zapomnieć o wszystkim i zjeść śniadanie, jednak cała ta sprawa nie dawała mi spokoju. Po skończonym posiłku zarzuciłem bluzę i zakładając kaptur na głowę, ruszyłem przed siebie. Im bardziej moje myśli stawały się pochmurne, tym bardziej zbierało się na deszcz. Nic sobie z tego nie robiąc, szedłem dalej plażą. Moje stopy co i raz podmywały zimne fale. Gdy na drodze znajdowała się jakaś gałąź, było pewne, że dostanie ode mnie niezłego kopniaka (mój rekord to 10 metrów). Postanowiłem pobiegać. Ruszyłem brzegiem morza od stanowiska ratownika (którego z resztą jak zwykle tam nie było) do niewielkiego pomostu, o którym wiedziałem tylko ja. Zwyczajni śmiertelnicy boją się zapuszczać w tamte okolice, ponieważ legendy głoszą, że mieszka tam duch Posejdona. W to, że znajduje się tam dom mojego Ojca nie wątpię, ale nazywanie go duchem to już lekka przesada.
Cały zdyszany dotarłem na miejsce. Oparłem się o kolana głęboko oddychając. Spojrzałem w stronę drewnianego mostku i aż mnie zamurowało. Oto przede mną stał, wąchając podłoże, piekielny ogar- czarny mastiff. Byłem przyzwyczajony do spotykania setek potworów dziennie, nie pierwszy raz walczyłem z tego typu mitologiczną bestią. Jednak byłem zdziwiony, że znaleźli mnie aż tutaj. Odruchowo jedna noga cofnęła mi się to tyłu. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że popełniłem niewybaczalny błąd. Zaraz za mną znajdowała się cała sterta wyrzuconych przez morze małży. Niechcący rozgniotłem kilka piętą. Usłyszałem cichy trzask, a potem pamiętam tylko czerwone ślepia psa wpatrujące się we mnie.
- Nawet na wakacjach nie dacie mi spokoju?- krzyknąłem. Wyciągnąłem z kieszeni długopis i zdjąłem zatyczkę. Po chwili w ręce trzymałem Orkana. Miecz pobłyskiwał, odbijając promienie słoneczne. Ruszyłem na potwora w bojowym nastroju. Zadałem cios, ale piekielny ogar zrobił unik, uskakując w bok. Poczułem drapnięcie i gorący oddech bestii na karku, od którego zjeżyły mi się włosy.  Wyszedłem z tego starcia cało, ale zdawało mi się, że coś straciłem. Dopiero w chwili, gdy pies zaczął biec w przeciwnym kierunku zorientowałem się, że nie mam naszyjnika. Wiedziałem już, że potworowi nie zależy na mnie, on chciał tylko talizman. Przypomniały mi się słowa tajemniczej dziewczyny- Wiele osób będzie próbowało go Tobie odebrać…
Nie byłem do końca pewny czy jest to bezpieczne, ale całe moje życie jest pełne ryzykownych rzeczy. Musiałem za wszelką cenę uchronić medalion. Skoczyłem w tył- do wody- mając nadzieję, że ojciec wspomoże mnie w walce.
- Hej piesiu!- zawołałem. W odpowiedzi usłyszałem groźny warkot. Hybryda znowu rzuciła się w moją stronę. Kiedy była już w odpowiedniej odległości do skoku, nagle, zatrzymała się. Zdała sobie sprawę, że ja wcale nie stoję na jednej z desek, tylko unoszę się na fali.- Dobry piesek, waruj!
Potężny prąd morski zabrał bestię do wody. Udało mi się wylądować na piasku i chwycić naszyjnik. Usłyszałem skowyt należący do piekielnego ogara. Podszedłem do brzegu pomostu i zamachnąłem mieczem. Posłaniec Kronosa rozpadł się w proch.
Nitka od talizmanu była przerwana i nie nadawała się do niczego. Poszukałem więc czegoś innego, co mogłoby ją zastąpić. Odnalazłem cienki sznurek, który bezproblemowo przełożyłem przez dziurkę w medalionie. Zawiesiłem go na szyi i usiadłem na belce.
W oddali spostrzegłem swój domek. Widziałem stąd okno od mojego pokoju, przez które wyglądała mama, wypatrując czy nie wracam do domu.
Pora wracać, pomyślałem i ruszyłem w drogę powrotną. Póki co dowiedziałem się, że to co uważałem za sen stało się naprawdę i że muszę jak najszybciej dostać się do Obozu, jednak wiele spraw nie zostało jeszcze wyjaśnionych.


I was thinkin about you, thinkin about me.
Thinkin about us, what we gonna be?
Open my eyes, it was only just a dream.
So I travel back, down that road.
Will you come back? No one knows.
I realize, it was only just a dream.

Offline